Kolejny klubowy rejs po Wielkich Jeziorach Mazurskich stał się przeszłością

Idea wspólnych rejsów po Wielkich Jeziorach Mazurskich powstała na długo przed powstaniem naszej organizacji, a z roku na rok grono uczestników się powiększa. Tradycją także staje się kapryśna aura towarzysząca wyprawie, która wystawiła na próbę naszych żeglarzy. 

Swój rejs rozpoczęliśmy z Zielonej Zatoki w Bogaczewie na 4 łodziach wyczarterowanych od zaprzyjaźnionej firmy Bielak-Czartery obierając sobie za cel eksplorację południowej części pojezierza. Po zamustrowaniu na pokłady za trasę dnia 

przyjęliśmy przejście jeziora Jagodnego i dotarcie kanałami do jeziora Tałtowisko, gdzie zaplanowaliśmy pierwszy nocleg. Dzień drugi to żegluga w kierunku miejscowości Guzianka z krótkim postojem w Mikołajkach.

poświęconym na zwiedzanie i krótkie zakupy. Pokonując jezioro Tałty i Mikołajskie dotarliśmy na sam kraniec jeziora Bełdany.

Z powodu prognozowanych częstych opadów i drobnych usterek wymagajacych usunięcia na trzeci dzień zaplanowaliśmy  śluzowanie w śluzie Guzianka i krótką przeprawę w kierunku przystani Pod Dębem z odwiedzinami Rucianego-Nida, gdzie w porcie docelowym spędziliśmy wieczór przy wspólnych śpiewankach.

Dzień czwarty to kolejne śluzowanie z przygodami większości naszych  załóg spowodowane słynnymi już i nagminnymi irracjonalnymi zachowaniami załóg śluzujących się jednostek, co nie może dziwić skoro coraz większą popularnością na Mazurach cieszą się wypożyczalnie sprzętu motorowodnego bez uprawnień.

Znów kapryśna aura spowodowała, że żeglowanie tego dnia poświęciliśmy na pokonanie jeziora Bełdany i postój w malowniczym porcie Wierzba należącym do Polskiej Akademii Nauk. 

Środa to halsowanie w strugach deszczu  pod wiatr w kierunku Rynu, więc i tego dnia nasze morskie sztormiaki bardzo się przydały.  Cel osiągnęliśmy żeglując na zrefowanych żaglach przy silnych uderzeniach szkwałów 

dochodzacych nawet czasem do 5 B. 

Kolejny dzień poświęciliśmy na odwiedziny ryńskiego zamku i żeglugę w kierunku przystani Szymonka.

Ponieważ aura okazała się wreszcie bardziej łaskawa mogliśmy w pełnej krasie podziwiać malownicze jezioro Ryńskie i delektować się żeglugą przy równym wietrze, a po dotarciu do wyznaczonego celu wieczorem zorganizowaliśmy integracyjne ognisko będące podsumowaniem tegorocznej wyprawy i (jak to zwykle bywa) planowaniem kolejnych. 

Ostatni dzień naszego żeglowania to powrót przez jez. Jagodne i kanał Kula do portu macierzystego i samochodowa wycieczka do Giżycka. Rejs (jak to zwykle bywa)zakończył się zbyt wcześnie, a piątkowy wieczór obfitował we wszechogarniającą nostalgię spowodowaną nieuchronnym powrotem do domu.

Choć pogoda podczas rejsu była bardziej właściwa dla wrześniowego Bałtyku niż lipcowych Mazur to wyprawę należy uznać za bardzo udaną zarówno w wymiarze towarzyskim jak i  zeglarskim zwłaszcza, że w rejsie uczestniczyli także absolwenci naszych niedawnych kursów żeglarskich.

Dla części uczestników miniony rejs był rozgrzewką przed planowanymi wyprawami morskimi, które jeszcze w tym roku mamy w planach zrealizować.

Leave a Reply